Po bardzooo długim tygodniu, wyszłam ze szpitala. Justin przychodził do mnie codziennie, ale ja wogóle z nim nie rozmawiałam zamknęłam się w sobie. Bardzo bałam się wrócić do domu, ale nie mogłam poprosić Justina: Czy mogłabym u ciebie zamieszkać? Bardzo bym tego chciała, ale on ma własne życie...
-Jesteś pewna, że chcesz jechać do siebie do domu?-Zapytał nieprzekonany, ja tylko pokiwałam głową. Podjechał pod mój dom.-A może z tobą zostać?-Zapytał, miał przy tym błagający wzrok.
-Justin ty masz własne życie, i ja nie mogę ci ciągle zawracać głowy...-Powiedziałam cicho, łamiącym się głosem.
-Ale ja chce, żebyś mi zawracała głowę!-Krzyknął Justin.-Megan... Mi zależy na tobie...-Popatrzałam się na niego zdziwiona.-Oczywiście jak na przyjaciółce.-Wyprostował swoją wypowiedź.
-Zrozum, nie chce być problemem... Obiecuję, że gdyby coś się działo to zadzwonię, dobrze?-Cały czas mówiłam po cichu. Odkąd przyjechałam do szpitala, tak mówiłam czasami wogóle nic.
-No dobrze...-Po jego minie było widać, że nie jest przekonany.
-Dziękuje, pa.-Dałam mu buziaka w policzek. Weszłam do mojego domu, wszystko źle mi się kojarzyło. Wzięłam mój telefon(Zbrodniarze, zostawili go w domu, żeby policja nie mogła ich namierzyć). Zobaczyłam 10 nieodebranych połączeń od Justina, i 5 z mojego domu. Chyba powinnam im powiedzieć, co się stało. Ale z drugiej strony będą się martwić, a tego nie chcę. Wybrałam numer mamy i kliknęłam zieloną słuchawkę.
-Halo?-Usłyszałam głos mamy.
-Cześć, mamuś...-Powiedziałam swoim głosem.
-Czemu nie odbierałaś telefonu? Tak bardzo się denerwowaliśmy, wszyscy w domu!-Krzyczała mama.
-Właśnie, musimy o tym pogadać...-Westchnęłam.-Ale to nie rozmowa na telefon przyszłabym za godzinę.
-No, dobrze...-Mama się uspokoiła...
-To cześć, kocham cię.-Powiedziałam naprawdę szczerze.
-Wszystko dobrze?-Zapytała lekko zdenerwowana.
-Pewnie, już nie mogę powiedzieć jak bardzo cię kocham?
-Oczywiście, że możesz to do zobaczenia!-Rozłączyła się.
-Tak, cześć...-Powiedziałam już do siebie. Zaczęłam przygotowywać się do obiadu, wzięłam prysznic i tak dalej, i tak dalej.
*Oczami mamy Megan*
-Martin, bardzo się o nią martwię.... Miała taki smutny głos przez telefon.-Powiedziała przejęta mama.
-Kochanie, pewnie ci się tak tylko wydawało.Nasza Megan była zawsze uśmiechniętą osobą, nawet gdy płakała próbowała się uśmiechać.-Pocieszył mamę tato.
-Ja ci mówię, że stało się coś złego... Może coś z promocją płyty? Albo chłopak ją rzucił i ona jest w ciąży?!-Mama już wymyślała scenariusze.
-To ona miała chłopaka?-Zapytał tata.
-No, nie wiem tego była bardzo zapracowana więc może...-Wtedy można było usłyszeć dzwonek do drzwi.
*Oczami Megan*
Byłam bardzo zdenerwowana, sama nie wiem jak mam im to powiedzieć, drzwi otworzyła mi lekko zmieszana mama.
-Witaj, skarbie!-Dała mi buziaka w policzek i wpuściła do domu.Przywitałam się jeszcze z tatą, a mama nakładała obiad na talerze.-Co u ciebie słychać i jak tam twoja promocja płyty?-Zapytała zaciekwawiona.
-Promocja jak promocja wszyscy trochę pogadali później była impreza...
-Pewnie świetnie się bawiłaś?-Zapytał podejrzliwie tato, widząc moją zrzedłą minę.
-Właściwie to nie, po to tu przyszłam, bo ja... Pokłóciłam się rano z...-Nie mogłam wymówić tego imienia.- Z... Georgem i on powiedział, że tego pożałuję...
-Ale o co właściwie chodzi, kochanie?-Zapytała mama.
-Miałam rano sesję, o której zapomniałam spóźniłam się 20 minut, ale George był bardzo wściekły, powiedział, że tego pożałuję jeszcze nigdy go takiego nie widziałam. Wtedy obronił mnie Justin, później na tej imprezie...-Połknęłam głośno ślinę.-Nie miałam wogóle humoru, Justin poprosił mnie do tańca, zatańczyliśmy w środku było bardzo duszno...Poszłam na zewnątrz, żeby się przewietrzyć i wtedy ktoś wepchnął mnie do auta i związał moje ręce. Podjechaliśmy pod jakiś dom, po chwili zrozumiałam, że to dom Geo... Mięśniacy zabrali mi torebkę, a później przyszedł on i mnie...-Po moim policzku zaczęły spływać łzy.. Rodzice słuchali mnie ze skupieniem nie przerywając mi. Nie mogłam dokończyć ostatniego zdania, ale oni chyba zrozumieli. Popatrzeli na siebie i przytulili mnie.
-Nie...Mogłam...Nic...Zrobić...-Wychlipałam.-Teraz...Byłam...Przez...Tydzień...W...Szpitalu...Justin...Był...Ze...Mną....
-Ćśśśśśś...Już dobrze...-Mama przytuliła mnie i kołysała jak małe dziecko.
-Nie chce być sama w tym domu...-Powiedziałam cicho.
-Zostaniesz tutaj.-Zadecydował tata.-Zaraz pojadę po twoje rzeczy...-I po tych słowach zabrał ode mnie klucze i wyszedł z domu.
-Jaki jest ten Justin?-Zapytała z zaciekawieniem mama. Popatrzałam się na nią, tylko ona to umiała chciała odwrócić moją uwagę.
-Nigdy kogoś takiego nie znałam... Jest bardzo opiekuńczy, chciał mnie zabrać do siebie, ale ja nie chciałam zawracać mu głowy, bądź co bądź ma własne życie. Jest miły, opiekuńczy, zabawny i..-Przerwał mi dźwięk mojego telefonu, zobaczyłam napis tata, odebrałam.
-Tak, tatusiu?-Zapytałam z lekkim uśmiechem.
-Ten twój Justin, siedzi na twoich schodach i patrzy na drzwi, co mam zrobić?
-Poproś go do telefonu, pewnie się martwi.-Usłyszałam jak tata go przekonuje, żeby wziął słuchawkę.
-Halo?-Zapytał niepewnie.
-Cześć, Justin co ty robisz pod moim domem?-Zapytałam ciekawa jego odpowiedzi.
-Lepiej mi powiedz, gdzie ty jesteś? Nawet nie wiesz, jak zaczynałem się denerwować...
-Niepotrzebnie, jestem u swoich rodziców teraz tu pomieszkam...
-U mnie nie chciałaś...-Westchnął.
-Nie chciałam zawracać ci głowy, masz własne życie, ale jeśli chcesz możesz tu przyjść.
-Okey, zabiorę się z twoim tatą.
-No, dobra to cześć!-Powiedziałam z entuzjazmem.
-Pa?Powiedział zdziwiony.Rozłączyłam się i uśmiechnęłam się do mamy.
-I seksowny.-Dokończyłam wypowiedź.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorki, że taki krótki, ale jeszcze dzisiaj coś wstawię, obiecuje że będzie naprawdę ciekawie... Mam świetne pomysły na następne rozdziały więc będzie się działo!
Pozdrawiam Olla ♥
:) dawaj 2 dziś :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na bloga z opowiadaniem : http://belieberkaa.blogujaca.pl/
OdpowiedzUsuńZnalazłam je niedawno i według mnie jest świetne :)
czemu nie dodajesz ?
OdpowiedzUsuńRewelacja! Kiedy kolejny? :)
OdpowiedzUsuńBardzo was przepraszam, ale mam problemy rodzinne i nie mam jak wejść na komputer teraz wpisuje przez komórkę ten komentarz. Jeszcze raz bardzo przepraszam... Olla ♥
OdpowiedzUsuń