środa, 14 sierpnia 2013

1 Rozdział

*Oczami Megan*
-Świetnie Ci poszło!-Mój menadżer poklepał mnie po plecach z uznaniem.-Jestem pewien, że ta piosenka będzie hitem...-Stwierdził, właśnie skończyłam nagrywać moją urodzinową piosenkę "BIRTHDAY" została specjalnie kręcona na moje 19 urodziny, które odbędą się niedługo. Odbędzie się Hollywoodzka impreza!
















-Dzięki, George(Dżordż)! Mi też się strasznie podoba, świetny koniec mojej płyty! Jeszcze tylko to spotkanie jutro oraz sesja i koniec pracy! Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, ta płyta będzie wyjątkowa...-Stwierdziłam zadowolona.
-Skarbie, choć tu na chwilę musimy coś jeszcze zrobić!-Zawołała mnie Basia, moja stylistka. Podeszłam do niej i ją przytuliłam byłam w wyśmienitym humorze!
-O co chodzi?-Zapytałam ciekawa.
-Musimy omówić w co ubierzesz się na jutrzejszą imprezę, musimy się spotkać jutro przed spotkaniem to cię przygotuję... Musisz wyglądać olśniewająco, to będzie podsumowanie twoje trzeciej płyty! Bardzo ważne wydarzenie w twoim życiu, musisz je zapamiętać do końca twoich dni.Nawet nie wiesz jak jestem z ciebie dumna...-Westchnęła.
-Dziękuje ci bardzo... Nawet nie wiesz jakie to dla mnie wszystko jest ważne, spotkanie zaczyna się o 19:00 więc myślę, że gdzieś o 17:30, możemy się spotkać, wcześnie ale muszę być tam jako jedna z pierwszych.
-Oczywiście, to do zobaczenia jutro!-Pocałowała mnie w policzek i poszła w swoją stronę, a ja tylko uśmiechnęłam się do siebie. Byłam zadowolona z siebie i całej załogi, jutro to spotkanie, sesja i mam miesiąc wolnego później parę wywiadów i trasa. Jeszcze nie wiem co mnie dalej czeka, ale wiem że coś na pewno mój menadżer uwielbia pracować... Po tej chwili namysłu chwyciłam torebkę i ruszyłam ku wyjściu. Oczywiście na zewnątrz czekali paparazzi, uśmiechałam się tylko, nie odpowiadałam na ich pytania. Zobaczyłam moich ochroniarzy i ruszyłam do auta. Wsiadłam do niego i przywitałam się.
-Cześć, Meg! Słyszałem, że skończyłaś płytę, gratulację na pewno kupię ją jako pierwszy.-Powiedział wyszczerzony Rick.
-Dziękuje bardzo, słodki jesteś...-Powiedziałam żartując.-Możesz mnie podwieźć teraz do moich rodziców?-Zapytałam ze słodkim uśmiechem.
-Dla ciebie wszystko, jakie plany na dzisiaj?
-Pojadę do rodziców, zjem z nimi obiad, a później.Hmmm... Może zaproszę do siebie Ashley i pooglądmy filmy.-Stwierdziłam.
-Nie chcesz za imprezować? Wyrwać chłopaka?-Zapytał wciąż uśmiechnięty.
-Rick, prosiłam żeby nikt nie zaczynał tego tematu.-Powiedziałam stanowczo.-Mam dosyć facetów i nie zamierzam się umawiać. Obiecałam to Georgowi...
-A co ma do tego Geo?
-To, że nie chce, abym znowu się załamała! Przez dwa tygodnie nie wychodziłam z domu, a przez następne dwa nikt nie mógł się ze mną porozumieć!-Wybuchnęłam nieoczekiwaną złością.
-Przepraszam, Megan.O, już jesteśmy!-Szybko wyszłam z auta i ruszyłam ku domowi, gdy tylko się odwróciłam po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, szybko ją otarłam i zapukałam do drzwi. Po chwili ukazała się w nich moja mama.
-Witaj, kochanie!-Mocno mnie przytuliła.-Jak ja cię długo nie widziałam, strasznie schudłaś więc świetnie trafiłaś akurat nakładałam obiad!-I wepchnęła mnie do domu, uśmiechnęłam się tylko.
-Przyszłam, aby się pochwalić...
-Zapowiada się ciekawie, słucham się skarbie?-Uśmiechnęła się.
-Skończyłam nagrywać swoją płytę i przyszłam, żeby spędzić z wami trochę czasu... Zaniedbywałam was, nie mogłam przyjść nawet na twoje urodziny... Bardzo cię za to przepraszam.
-Ależ kochanie to nie twoja wina, że ten...-Już chciała coś powiedzieć, ale się powstrzymała.-Chłopa cię skrzywdził, pierwsza miłość zawsze boli i każdy musi ją przeżyć.-Przytuliła mnie i po chwili podała obiadek. Mmmm...-Nie wiem czemu, ale zrobiłam twoją ulubioną zupę, może moja intuicja podpowiedziała mi, że do mnie przyjedziesz?-Puściła do mnie oczko.
-Kocham twoją intuicję!-Zaśmiałam się.Zjadłam obiad i pogadałam jeszcze trochę z moją rodzicielką, około godziny 18 wyszłam z jej domu.-Już trochę za późno, żeby dzwonić do Ashley...-Westchnęłam, może nie było za późno, ale pewnie miała inne plany jest piątek wieczór, a Ash jest imprezowiczką... Albo zabawi się ze swoim chłopakiem, ja za to idę ciemną ulicą, zupełnie sama... Dlaczego ja mam takiego cholernego pecha do chłopaków? Dlaczego oni uwielbiają mnie ranić?

2 komentarze:

  1. Zapowiada sie fajnie :) Kiedy kolejny rozdział? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezusie, Olka... czego nic nie mówisz, że napisałaś rozdział? Nawet nie podlinkujesz :'( <3

    OdpowiedzUsuń